TERAZ GAZETKI od Nr 151 do 199

 

Nr 199 – GŁÓWNIE KOGUTY TADEUSZA WICHROWSKIEGO – piątek, 13 marzec 2015

 

Do tej gazetki szykowałam się bardzo długo i starannie. Czasem opowiadam Wam o ciekawych ludziach. Tym razem planowałam przywołać wspomnienia o dwóch osobach. Jednak materiału jest tak wiele, że spróbuję skoncentrować się wyłącznie na sylwetce Pana TADEUSZA  WICHROWSKIEGO. Dotychczas wielbicielom fajansu jego nazwisko kojarzyło się wyłącznie z kogutami. Od dziś dla Was to się zmieni. Dla mnie zmieniło się już w grudniu. Wtedy dowiedziałam się, że Pan Tadeusz Wichrowski opiekuje się wnuczką, która potrzebuje pomocy ludzi dobrej woli. Przez cztery lata dzieci ze szkół włocławskich zbierały kapsle na wózek inwalidzki dla niej.

Czy ktokolwiek z Was wyobraża sobie, co to znaczy czekać aż cztery lata na wózek w naszym świecie pełnym barier architektonicznych, idiotycznych przepisów i uprzedzeń ludzkich? Na każdym kroku poczucie bezradności, bezsilności, braku życzliwości i zrozumienia. Ech…

 

Postanowiłam włączyć się do kręgu ludzi pomocnych. Zamiast kapsli wykorzystuję możliwość odpisu 1% od podatku. Proszę Was wszystkich o pomoc. Ewa bardzo potrzebuje rehabilitacji, żeby choć trochę lepiej radziła sobie z samoobsługą, bo Pan Tadeusz nie młodnieje.

W zamian przedstawię Wam bliżej sylwetkę tego nietuzinkowego człowieka i jego twórczość.

 

Oto link.

 

pokazywarka.pl/30f7u0/ 

 

A poniżej ulotka dla Was do wykorzystania do końca kwietnia. Odpis 1% podatku nie oznacza dodatkowego wydatku. To tylko wskazanie, że chcecie 1% tego co Wam państwo zabiera przeznaczyć na cel, który Wy wybraliście.

Odpis 1% na Ewę wymaga wpisania w zeznaniu numeru KRS-u organizacji, która się nią opiekuje. To Towarzystwo Przyjaciół Dzieci.

0000114345

Jednak numer to za mało. Ewa dostanie pieniądze na rehabilitację dopiero

pod warunkiem dopisania celu szczegółowego. Trzeba dopisać:

TPD Włocławek – Ewa Górska

 

 

 

1%

Nr 198 – JESZCZE o ŁYSEJ GÓRZE  –  niedziela, 08 marzec 2015

 

W Dniu Teściowej (5 marca) zasiadłam do skończenia prezentacji niesamowitej ceramiki, która już przechodzi do historii. Te dwie okoliczności nie mają oczywiście innego wspólnego mianownika, poza moją osobą 🙂

 

Jestem wspaniałą Teściową, możecie o to spytać mojego Zięciunia – na pewno entuzjastycznie potwierdzi! A teściowa, szczególnie ta dobra, zawsze z czasem przestaje istnieć. Tak też jest z ceramiką architektoniczną Bolesława Książka. Była cudowna, nietuzinkowa, podziwiana, a potem pomijana i wreszcie niszczona. Mało kto patrząc na jej pozostałości kojarzy jeszcze zapomnianą osobę jej Twórcy. Trudno się pogodzić z takimi faktami.

 

Zapraszam do gazetki: naciskamy link.

 

pokazywarka.pl/obcgg8/ 

 

 

Na zdjęciu kolejny kogut, bo to one ostatnio królują w moim blogu. Ten jest zaprojektowany i wykonany przez Bolesława Książka w latach osiemdziesiątych, a znalazł się na domu prywatnym w Wojniczu.

 

 

 

Nr 197 – ŁYSA GÓRA RZUCA UROK na FALBANKĘ – środa, 25 luty 2015

 

Pewnego dnia zobaczyłam duży talerz i kobietę, która szybkimi, pewnymi ruchami malowała na nim kilkoma kolorami wielkiego koguta. Kiedy skończyła, przewodnik wziął go od niej i podniósł do góry, żeby każdy z naszej wycieczki mógł zobaczyć bajkowy obraz. Nie zdążyliśmy… Strugi farby z ogona ściekły po całym talerzu… Przewodnik zmieszał się, że bezwiednie zniszczył tak piękną pracę. To był dzień, w którym pierwszy raz widziałam trud ludzi produkujących ceramikę i hałdę uszkodzonych rzeczy, które nie miały żadnej wartości mimo ogromu pracy włożonej w ich wytworzenie. Byłam wtedy małą dziewczynką na koloniach organizowanych przez Cepelię. Wycieczka do zakładu ceramicznego nie miała nic wspólnego z Włocławkiem i fajansem. A jednak to właśnie od tego dnia zyskałam swoiste nabożeństwo do garncarstwa.                                

Podziwiałam przez kolejne 50 lat technikę wyrobu ceramiki, piękno klasycznych kształtów, połysk polewy i podziwiałam zdobienia. Zostałam w końcu pozytywnie zakręconą kolekcjonerką fajansu włocławskiego. W pamięci jednak pozostał prapoczątek: obraz zlanego koguta, zniszczonej ludzkiej pracy. Przez lata tak bardzo pragnęłam zdobyć coś z tamtego miejsca, ale nie potrafiłam go odnaleźć. Nie byłam pewna nazwy miejscowości. Teraz już wiem, to była Spółdzielnia „Kamionka” w Łysej Górze koło Tarnowa.

A skoro wiem, to Wam o niej opowiem 🙂


Zapraszam Was do gazetki o Łysej Górze. Też o niesamowitym człowieku, którego talent i energia wsławiły tą małą spółdzielnię.

To Pan Bolesław Książek.

 

Urok z Łysej Góry rzucony na małą dziewczynkę trwa i dlatego opowieść o Łysej Górze zajmie mi dwie gazetki. Przygotujcie się na wrażenia podobne do zwiedzania Kanionu Kolorado, bo z fajansem włocławskim trudno Wam będzie znajdować wspólny mianownik.

 

Naciśnijcie link:

 

pokazywarka.pl/6hxlgt/ 

 

 

Na zdjęciu przypominam pierwsze odkryte przeze mnie ślady Łysej Góry, które zupełnie niespodziewanie znalazłam w Zalipiu. Stłuczka wtopiona w tynk.

 

 

Nr 196 – FAJANSOWE LUSTRO i INNE DROBIAZGI UŻYTKOWE – wtorek, 17 luty 2015

Przed nami ostatnie przedmioty z kategorii fajansu użytkowego.

W tej gazetce m.in. lustra. Do tego garść drobiazgów, duży przegląd współczesnego fajansu i ciekawostki, które pominęłam w poprzednich odcinkach serii.

Oto link do gazetki: 

 

pokazywarka.pl/u70hps/ 

 

A na zdjęciu półka z domu naszego zaprzyjaźnionego Kolekcjonera.

Trzy brązowe sztuki są z Włocławka. Kot też.

Nie wiemy nic o drugim kocie…

Ale wiemy o tym, że dziś jest Światowy Dzień Kota.

Pozdrawiam wszystkich naszych kocich domowych bogów i ich służących 🙂

 

 

 

Nr 195 – FAJANSOWA LAMPKA, FAJANSOWY KINKIET,   FAJANSOWY ŻYRANDOL – środa, 11 luty 2015

Myślę, że oświetlenie to najciekawszy temat fajansu użytkowego.   Nie bez powodu dzisiejsza gazetka pojawia się dopiero po kilku tygodniach  powstawania tej serii. Zebrałam bowiem ogromną ilość zdjęć. Bardzo ciężko było mi wybrać te, które zobaczycie. Ponad   sto odłożyłam.

 

Dlaczego uważam akurat lampy za tak ciekawy temat? Otóż, oprócz tych z masowej produkcji powstały setki lub tysiące lamp tworzonych indywidualnie. Nie przez projektantów, tylko przez pomysłowych posiadaczy fajansu. Pokażę Wam więc dziś też takie składaki istniejące w jednym jedynym egzemplarzu.

 

O lampach pisałam w blogu wielokrotnie.

Na przykład w gazetce nr 52.

Albo bajka o lampce w gazetce nr 54.

 

Zapraszam do dzisiejszego przeglądu.

Naciskamy link:

 

pokazywarka.pl/2r8d7a/ 

 

Na zdjęciu nie tylko najrzadsza z produkowanych, ale chyba i najpiękniejsza lampka trójrożna naszego PRAWDZIWEGO KOLEKCJONERA. To praca konkursowa z z 1983 r. (VI Biennale Fajansu Włocławskiego, malowała Jadwiga Nowakowska)

 

 

Nr 194 – KOGUTY w FALBOWIE (nie tylko fajansowe) – niedziela, 08 luty 2015

 

Obiecałam następną gazetkę na temat fajansu.

Niestety, wciąż czekam na zdjęcie super rzadkiego żyrandola.

Dlatego zmieniam kolejność i już dziś zobaczycie moje koguty.

Większość jest z Włocławka. O kogutach będą dwie gazetki.

Jedna swojska z Falbowa, a druga bardziej fachowa o historii tego motywu.

 

Zapraszam do gazetki. Oto link

 

pokazywarka.pl/vy4afl/ 


A to najbardziej znany kogut z Falbowa.

Jest mojego autorstwa. Mimo, że pierwszy, to uważam, że udany.

 

 

Nr 193 – DZIEŃ bez FAJANSU ZAKOŃCZONY ROWEM – niedziela, 01 luty 2015

 

Przerwę serię prezentacji fajansu, bo dawno nie pisałam nic o życiu.

A przecież szalona Falbanka miewa różne pomysły. Choćby wczoraj rano zobaczyłam w Internecie, że w Muzeum w Opocznie kończy się właśnie wystawa czasowa. Za chwilę już byliśmy w samochodzie.

Od paru miesięcy zebrało mi się więcej tematów, ale dziś napiszę tylko o tym jednym dniu. Jest o czym, bo potem pojechaliśmy na koncert jedynie słuszny 🙂

Następna gazetka będzie znowu fajansowa, może tak być?

Zdjęcie jest z muzeum, a nie bez powodu w jego centrum jest kogut, którego pieszczą wszystkie dzieci podczas zwiedzania. Jeszcze kilka zobaczycie w tej gazetce, a niedługo w blogu zanotujemy inwazję okazów tego gatunku 🙂

 

pokazywarka.pl/ot87ix/ 

 

 

Nr 192 – WŁOCŁAWEK UŻYTKOWY – ŚWIECZNIK FAJANSOWY  i MŁYNEK do MIELENIA – poniedziałek, 26 styczeń 2015

 

Podobnie jak doniczka, świecznik jest w każdym domu. Jednak czy znane są wam fajansowe świeczniki? Myślę, że nie. Wydaje mi się, że wszędzie dominują metalowe. Ale tak naprawdę, to jest przedmiot tak uniwersalny, że chyba nie ma materiału i kształtu, który nie nadawałby się do wetknięcia świeczki. Oczywiście bałabym się lichtarza z czegoś palnego, ale przecież drewniane też istnieją. Jednak dziś chcielibyśmy Wam pokazać urok świeczników fajansowych.

 

Wciąż pamiętam zaskoczenie na widok pierwszego takiego fajansowego cudaka w moim życiu. Nigdy nie widziałam czegoś tak dziwnego i wielkiego. Teraz już się opatrzyłam, ale pierwsze wrażenie było powalające. Byłam tak zszokowana, że z niedowierzaniem chyba z rok kupowałam kolejne identyczne kształtem świeczniki, aż utworzyła się z nich dość duża kolekcja. Większość stoi w sieni na piecu chlebowym. Dlaczego bez świec? To trochę jak z doniczkami i wazonami. Zbieram je z powodu fajansu, a nie żeby coś do nich wkładać. Jest też drugi powód…

 

Drugi jest też temat gazetki.

Przejrzymy fajansowe młynki do mielenia pieprzu i kawy.

 

Zapraszam do gazetki. Oto link:

 

pokazywarka.pl/byssyb/ 

 

Na zdjęciu fragment pieca chlebowego z bohaterami gazetki.

Tam są trzy rzędy świeczników, ale wazony je skutecznie zasłaniają.

 

 

 

Nr 191 – WŁOCŁAWEK – FAJANS UŻYTKOWY – SZUFLADKI i SOLNICZKI – poniedziałek, 19 styczeń 2015

 

Minęliśmy właśnie półmetek prezentacji fajansu użytkowego z Włocławka.

Teraz zobaczycie coś mniej elitarnego, ale chyba dziś już rzadko używanego. Fajansowe szufladki i solniczki. W tym cyklu miałam zamiar omijać fajans stołowy. Solniczki z Włocławka jednak spotykamy w obu grupach, dlatego wyjątkowo zerkniemy też na stół.

 

Oto link do gazetki.

 

pokazywarka.pl/m5xn3r/ 

 

 

Nr 190 – WŁOCŁAWEK – FAJANS UŻYTKOWY – POJEMNIK na ŚLEDZIE (śledziownik) – niedziela, 11 styczeń 2015

 

 

Proszę Państwa, oto śledź.

Wpadł, biedaczek, w jakąś sieć.

Teraz leży w pojemniku,

Dziś poznacie ich bez liku.

                              (Falbanka)

 

Tak wyszło, że bohaterem odcinka nie jest fajans z Włocławka.

Pokażę kilkanaście pojemników na śledzie. Teraz mało kto może powiedzieć, że widział takie naczynie. Ale dawniej śledź królował w każdym domu. Paradoksalnie więc to on będzie królem tej gazetki.

 

Jeszcze przed wojną popularna była zagadka:

– Co to jest: wisi na ścianie, jest zielone i śpiewa?

Odpowiedź była „jasna”:

– Śledź.

– Jak to?

– Wisi, bo go powiesili, zielony, bo go pomalowali, a śpiewa, żeby było trudniej zgadnąć…

 

A może dlatego, że lubi? Oczywiście nie tylko śledź lubi śpiewać, bo śpiewają też od zawsze ludzie morza. Na żaglowcach i kutrach rybackich było wiele prac, które wymagały dużej siły. Grupa ludzi ciągnęła liny, sieci, kotwicę, i żeby wszyscy robili to równocześnie śpiewano szanty.

 

 Proponuję Wam współczesną „Szantę śledziową” zespołu Cztery Refy.

Oto link:

https://www.youtube.com/watch?v=bBjGCjMOC4U

 

Słowa: Andrzej Mendygrał, Zbigniew Zakrzewski

 

By człek nie wiedział, co to głód,

Zesłał Pan śledzia w głębie wód.

                              Ref.: Hej-ho, hej-ho, wybieraj ją…

                               Hej, hurra! – Hurra!

                                          Świeżego śledzia pełna sieć!

                               Hej-ho, hej-ho, wybieraj ją…

Pradziadek Noe, chłop na schwał,

Zagryzać świeżym śledziem chciał.

                                Czy to w oleju, czy sauté,

                                Każdy z ochotą śledzia żre.

Na całym świecie, wzdłuż i wszerz,

Zagrychy królem bywa śledź.

                                 Śledź dobry jest pod każdy drink,

                                 Gdzie bywa śledź, tam jest i szynk.

Gdy na wyścigach stawka gna,

Śledziona w każdym koniu drga.

                                          A gdy technika ruszy w przód,

                               Będziem pić bimber z króla wód.

Więc ciągnij tę cholerną sieć,

Na zawsze Twoim panem śledź.

 

 

Włocławek leży nad Wisłą. Czy są tam śledzie?

Ależ oczywiście, że TAK!!!

Poniżej pokazuję Wam śledzia rodem z Włocławka i zapraszam do gazetki o fajansie i śledziu.

 

W gazetce znajdziecie też anegdoty, wiersze i piękną baśń o tańczącym śledziu.

Nie jestem ich autorką.

Oto link.

 pokazywarka.pl/in001h/

 

 

Nr 189 – WŁOCŁAWEK UŻYTKOWY – FAJANSOWA PUSZKA czyli POJEMNIK z POKRYWKĄ – niedziela, 04 styczeń 2015

 

Kochani Fani Fajansu, serdecznie witam dziś w naszym imieniu pewnego PRAWDZIWEGO KOLEKCJONERA i Jego MAMĘ. Postanowili udostępnić nam fotki swoich zbiorów. Dla mnie i czytelników bloga rozpoczyna się więc nowy etap fajansowej przygody. Nie będziemy od dziś poruszać się tylko wśród przedmiotów produkcji masowej i to z jedynie słusznej epoki, ale będziemy mogli zobaczyć jak to dawniej bywało…

 

Tak więc w blogu znajdziecie zdjęcia wykonane przeze mnie, przez Niego i z Galerii Stary Świat.

 

W tej gazetce pokażę Wam temat może monotonny, ale za to mający tysiące wzorów. Trudno byłoby w Polsce znaleźć kilkadziesiąt lat temu dom, w którym nie byłoby ich kilku. Był we wszystkich kuchniach: i w bogatych, i w uboższych…

A więc fajans sztandarowy to PUSZKA.

 

Poniżej link

 pokazywarka.pl/zk1u4g/


A na zdjęciu puszki z mojej fajansowej zamrażarki. Tu trafiają rzeczy, których nie mam już gdzie wyeksponować. Ciągle je przeglądam i próbuję wcisnąć w jakieś zaskakujące miejsca. Czasem się udaje, ale reszta wraca do witryny i czeka dalej na swój dzień.

 

 

 

Nr 188 – FAJANS – SZTUĆCE, PRZYBORY KUCHENNE, PRZYBORNIKI i WAGI – niedziela, 28 grudzień 2014

 

Cisza w blogu trwa miesiące,

Aż się temu dziwi słońce.

Co też dzieje się w Falbowie?

Co nam dziś Falbanka powie?

Co pokazać? – pyta Mama.

Tego nie wie chyba sama.

Potrzebuje jakiejś rady.

Patrzy…? W kuchni są szuflady…

Kryją cuda fajansowe.

Może o nich Wam opowie?

Mama skarby swe przegląda

Cacka skryte swe wyciąga.

Sztućce tam się wdzięcznie puszą:

– My jesteśmy FAJANS z DUSZĄ!

– Zgoda -rzecze Falba Mama.

– To prawdziwa jest reklama.

Niech więc Was Publika pozna,

A przybliży się nam wiosna.

W piękno dom nasz jest bogaty,

A stół zdobi fajans w kwiaty.                                                        (Falbanka)

 

Kochani, po długiej przerwie wracamy do przeglądu fajansów.

Tylko, że nie wiem do której grupy należą przedmioty z dzisiejszej gazetki. To fajans użytkowy czy dekoracyjny? Na pewno kuchenny.

Pokażę sztućce duże i małe, do jedzenia i do nakładania sałatek, do użytku i do dekoracji. Oprócz tego zobaczycie fajansowe wieszaczki i wagi.

 Zapraszam do gazetki. Poniżej link


 pokazywarka.pl/q2stjk/

 

 

Nr 187 – ŚWIĄTECZNIE. . . ?  –   czwartek, 25 grudzień 2014

 

Kochani, przepraszam Was wszystkich za tak długą ciszę w blogu. Byłam bardzo zajęta. Mój Ojciec zawsze mówi:

– Pilnuj jednej sprawy…

Tak zrobiłam. Czas niebawem pokaże, czy wybrałam dobrze.

 

Nie piszę teraz normalnej, długiej gazetki, ale obiecuję, że niedługo znowu będziemy podziwiać wspólnie fajansowe skarby.

Dziś pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia. Za późno, żeby zaproponować Wam obrzędy kościoła domowego na czas przygotowania się do tej ważnej chwili. Życzę Wam Spotkania przychodzącego Jezusa tak naprawdę. Dwa tysiące lat temu narodził się dla całej ludzkości. Jednak kocha każdego z nas i do każdego chce przyjść indywidualnie. To najważniejsze w życiu człowieka SPOTKANIE. Wszystkie inne są tylko kontynuacją, radosnym świętowaniem tego pierwszego.

 

Ponad 33 lata przeżyliśmy wspólnie z mężem, tylko dzięki nieustannej pomocy Tego, który przyszedł kiedyś do nas ze swoją miłością i łaską. Zdecydowaliśmy się przejść przez życie z Nim i tego wyboru nie żałujemy, choć popełniliśmy tysiące błędów podczas tej wędrówki. Droga nie jest wygodna i szeroka, tylko stroma, wąska i usłana kamieniami. W Opowieściach z Narnii jest takie zdanie, że nie obiecano nam bezpiecznej podróży, ale pewność dotarcia do celu.

I właśnie ten cel poddaję Wam dziś pod rozwagę.

 

 

Nr 186 – WŁOCŁAWEK UŻYTKOWY – FAJANSOWA DONICZKA na PIERWSZEJ LINII – wtorek, 11 listopad 2014

 

Jestem w lekkim kłopocie. Wybrany na dziś do pokazania przedmiot ma tak wiele odsłon, że musiałabym umieścić tu chyba ze sto zdjęć. Doniczki i donice znajdujemy w każdym domu, nawet w takim, w którym nie ma żadnych żywych roślin. A właśnie w moim roślin nie ma, a doniczek mam mnóstwo. Sezonowo w ogrodzie mam pelargonie, ale te z kolei wstawiam do innych pojemników, które mi doniczki zastępują.

Wszystko wyjaśnię i przedstawię w gazetce.

 

Link do naciśnięcia:

pokazywarka.pl/mnz46z/ 


Na zdjęciu widzicie pięć fajansowych donic z Włocławka, które zdobią kapliczkę. Zgodnie z moimi zwyczajami, bluszczyk jest sztuczny 🙂

 

 

 

Nr 185 – FAJANS UŻYTKOWY – ZEGAR JAKO BOHATER ODCINKA – sobota, 08 listopad 2014

Dawno już planowałam dwie serie gazetek o samym fajansie z Włocławka: przegląd fajansu użytkowego i moich ulubionych wzorów.

Generalnie całość fajansu klasyfikuje się jako dekoracyjny, ale roboczo podzieliłam go jako KUCHENNY, czyli zastawa stołowa i UŻYTKOWY, czyli inne przedmioty codziennego użytku (również w kuchni).

Postanowiłam zacząć od przedstawienia Wam zegarów. Mam hopla na ich punkcie. W każdym pomieszczeniu mam po kilka. I to nie tylko fajansowe. Kilka jest z Mirostowic, z firmy Birko oraz nie mam pojęcia skąd. Jednak w gazetce pokażę tylko zegary fajansowe, żebyście wiedzieli, które to. Z wyjątkiem dwóch pięknych zegarów, których pochodzenia obudowy nie znam (no, niby znam). Oprócz zegarów pokażę w tej gazetce fajansowe termometry pokojowe, barometr i pojemniki na zapałki.

 

Gazetkę przeczytacie po naciśnięciu poniższego linku


pokazywarka.pl/n6jwfx/


Na zdjęciu zaś widzicie jeden z zegarów, który nie był sprzedawany we Włocławku. Jednak wzór z boku wygląda jak klasyczny. A samo to, że Fabryka Wodomierzy i Zegarów METRON mieściła się w Toruniu daje podstawy przypuszczać, że słusznie wyczuwam tu Włocławek 🙂

 

 

 

Nr 184 – MALOWANA BECZKA i CIEPŁY KALORYFER – piątek, 07 listopad 2014

 

W tej gazetce też nie będzie fajansu. Nadal będzie o zalipiańskich kwiatach. Tym razem na beczce.

 

A kaloryfer? No cóż sezon grzewczy trwa, więc odkręcamy niektóre grzejniki. Któregoś dnia nadszedł moment, za którym bardzo tęsknił nasz kot. Poruszył lawinę wspomnień…

 

Skromna, choć bardzo kolorowa gazetka kryje się pod poniższym linkiem:

 

 pokazywarka.pl/v69yyb/

 

Na fotce tytułowa beczka

 

 

Nr 183 – ZALIPIE, MŁODZAWY i OJCOWIZNA – cz. III – czwartek, 06 listopad 2014

 

W tej gazetce pokażę Wam m.in. gospodarstwo malowane w czerwone maki we wsi Zalipie.

Zajrzymy też do słynnego ogrodu NA ROZSTAJACH w Młodzawach Małych, a zakończymy dzisiejszą wycieczkę w Falbowie i okolicy.

Jeden z naszych znajomych paralotniarzy obdarował nas kilkoma zdjęciami z lotu ptaka.

Mieliśmy też zaszczyt gościć w Falbowie Pana Jana, który kilka lat temu przekazał nam Bajkowy Dom Marzeń.

 

Gazetkę zobaczycie po naciśnięciu linku:

 

pokazywarka.pl/si4yve/ 


Na zdjęciu oczywiście jesteśmy my podczas uwieczniania faktu odnalezienia kolejnego św. Jana Nepomucena na trasie Falbów – Zalipie.

 

 

 

Nr 182 – DWIE SZALONE KOBIETY w ZALIPIU – cz. II – poniedziałek, 03 listopad 2014

 

Tak jak wspominałam, podczas oglądania kolejnych domów we wsi Zalipie, spotkała nas niespodzianka. W pewnym momencie usłyszeliśmy głos serdecznie zapraszający nas do wejścia do środka! Spotkały się dwie kobiety pozytywnie zakręcone: szalona Falbanka (fajansu i Zalipia fanka) oraz równie szalona malarka zalipiańska Pani Danuta Dymon.

Pani Danuta maluje na okrągło i na wszystkim. To stało się jej pasją. Ciągle eksperymentuje i szuka następnych pomysłów na wzory i miejsca, które jeszcze da się pokryć kwiatami. Niniejsza gazetka jest skromną próbą pokazania do czego doprowadza obsesja zalipiańskimi malowidłami. Aż strach pomyśleć do czego niedługo ja dojdę w Falbowie…

Tu naciskamy link i przenosimy się do kolorowego świata w Zalipiu.

 

 pokazywarka.pl/qetgi9/

 

Na zdjęciu Pani Danuta Dymon

 

 

Nr 181 – HEJ, ZALIPIE, JAKIE CUDNE cz.I –   czwartek, 30 październik 2014

 

Tradycyjnie po wyprawie do Zalipia pokażę Wam tą malowaną wieś.

Tym razem postanowiliśmy obejrzeć inne domy niż zwykle.

To trochę krępujące, takie łażenie i fotografowanie ludzkich podwórek, ale z pewnością mieszkańcy Zalipia są do tego przyzwyczajeni. Ba, nawet czekała na nas miła niespodzianka, ale o niej napiszę w kolejnej gazetce.

W sumie będą trzy odsłony o tym „co słonko widziało” w Zalipiu.

Zapraszam do obejrzenia relacji – link poniżej

pokazywarka.pl/ws11cp/ 

 

A teraz spójrzcie na najpiękniejszą chatę Zalipia

 

 

Nr 180 – FAJANSOWY WAZON WIELKI, NAJWIĘKSZY, a wręcz OLBRZYMI – sobota, 18 październik 2014

 

Dziś trudno uwierzyć jak skromnie zaczynałam. Duże gliniane wazony mieliśmy od kilkudziesięciu lat. Ale z fajansu kupowałam tylko malutkie poniżej 30 cm. Uważałam zawsze, że wazon nie może być kolorowy, bo na pewno będzie kłóciło się to z kwiatami.

 

W listopadzie 2010 roku pierwszy raz pojechałam do Galerii Stary Świat. Tam na schodach zobaczyłam wystawę wielkich wazonów. Stanęłam jak wryta! Nie, tego widoku i wrażenia nie da się opisać! Te wazony były absolutnie piękne. Wszelkie moje opory pękły jak bańka mydlana! Tak, chcę mieć taką kolekcję wielkich wazonów na antresolę zamiast drewnianych kolumienek! Tylko, że to nie takie proste. Duży wazon, to duży wydatek. Minęło parę lat zanim dom napełnił się obiektami pożądania.

 

Zapraszam Was do gazetki o największych wazonach fajansowych z Włocławka, ale nie tylko.

Link poniżej

pokazywarka.pl/hy5u16/ 


Na zwiastunie Królowa Wnętrz Fajansowych z fajansowym nakryciem głowy 🙂

 

 

 

Nr 179 – FAJANSOWE ŻNIWA 2014 – MALUCHY  –  piątek, 17 październik 2014

 

W końcu wracamy do fajansu 🙂

Większa dostawa była w czerwcu, ale to oczywiście nie był koniec moich zakupów. Małych rzeczy przybyło stosunkowo niewiele, ale zdobyłam też kilka niesamowitych wielkich wazonów. O nich będzie kolejna gazetka. Dziś zobaczycie drobnicę.

Pokażę też kolejne malwy mojego autorstwa.

Zapraszam do gazetki. Link: 

 

pokazywarka.pl/2i1131/ 

 

Na zdjęciu przepiękne cacka przywiezione z Włocławka od Króla z Galerii Stary Świat.

 

 

 

Nr 178 – DZIURA w ŚCIANIE SOWIEGO DOMU – środa, 15 październik 2014

 

Uff, dawno nie pisałam, a zdjęć na wiele tematów czeka chyba z tysiąc. Powód jest bardzo prosty. Nie padało, więc malowałam. Poza tym ostro walczę trzeci miesiąc z uzależnieniem i staram się siedzieć przy komputerze jak najmniej.

 

O czym w tej gazetce? Fajansu nie będzie, zalipiańskich bukietów też nie. Wolno mi przecież ozdabiać dom tak jak chcę, a więc na różne sposoby. Zobaczycie dziś malowanie, ale zupełnie inne.

 

A zaczęło się tak, że pomiędzy budynkami jest przejście. Dom jest drewniany, a budynek gospodarczy w tym miejscu murowany i otynkowany. Duża ściana aż się prosiła o dekorację. Zaplanowałam kilka lat temu gałązki bluszczu na pamiątkę prawdziwego pnącza, które tu rosło przez lata. Nie mogłam się zebrać do malowania, bo nie chciało mi się wojować z szablonem, a takowego zamierzałam używać.

 

Przymierzałam się bez końca. Pogoda nie sprzyjała, a mnie męczyła dziura w ścianie, którą kiedyś kazałam wykuć z myślą o wentylacji kotłowni. Co z nią zrobić?

 

Zapraszam Was do gazetki na temat dziury w ścianie.

 

Podaję link:

 pokazywarka.pl/qkrg1g/


A na zdjęciu pewna sowa, o której dziś przeczytacie.

 

 

 

Nr 177 – DOMEK TKACZKI w BLIŻYNIE – MUZEUM DAWNEJ WSI – niedziela, 14 wrzesień 2014

 

Słyszałam, że na Zachodzie jest wiele takich prywatnych miejsc utworzonych przez ludzi pozytywnie zakręconych. Dopiero dziś dowiedziałam się, że w BLIŻYNIE jest nowe muzeum.

 

Ta miejscowość jest bardzo ważna w mojej historii życia. Dlatego zdziwiłam się i ucieszyłam, że powstało tam coś nowego. To wieś, w której jest co zwiedzać. Stary drewniany kościółek, ślady dawnego przemysłu, szlaki turystyczne wiodące przez Puszczę Świętokrzyską, rezerwaty przyrody. Długa, ciekawa historia. Dramaty z czasów II wojny światowej… Sam pobieżny opis Bliżyna, jego historii i ciekawych miejsc zająłby całą gazetkę.

 

Tymczasem dziś pojechałam obejrzeć wystawę „Białe Portki”.

Od 1993 roku powstawała kolekcja dawnych urządzeń tkackich i kołodziejskich. W 2012 roku przekształciła się w prawdziwe MUZEUM DAWNEJ WSI „DOMEK TKACZKI”.

Więcej o muzeum i wystawie będzie w gazetce, do której serdecznie zapraszam.

 

To link:

 pokazywarka.pl/tzg8fk/


A na zdjęciu są prastare obrusy, które prawdopodobnie są utkane przez moją ukochaną ś.p. Babcię Annę. Tak twierdzą jej dzieci. Skoro tak, to obrusy mają około 80 lat.

Tak wspaniałych tkanin muzeum w Bliżynie nie posiada. Dlatego teraz je Wam pokazuję. Są od dwudziestu lat moje.

 

 

Nr 176 – WIZYTA OJCA i nie tylko . . . – sobota, 06 wrzesień 2014

 

Po kilku miesiącach bardzo intensywnie przeżytych mam czas wyciszenia. Dużo odpoczywam, nie muszę się nigdzie ani do niczego spieszyć. Co pokażę dzisiaj? Drobne wydarzenia, kilka rzadkich przedmiotów… Ot, codzienne życie w Falbowie.

Zapraszam do gazetki: oto link: 

pokazywarka.pl/rx1bkg/ 


A zdjęcie jest zgodne z tytułem 🙂

 

 

Nr 175 – JESZCZE WOKÓŁ KAPLICZKI – środa, 27 sierpień 2014

 

Tytuł tej gazetki nie jest do końca jasny. Użyłam go bardzo szeroko. Owszem, pokażę kilka zdjęć z pamiętnej imprezy. Dostałam je od kolegi. Jednak bardziej zajmę się relacją z domu i zagrody.

Tak więc „wokół kapliczki”, to głównie historia kolejnych malowideł PRAWIE ZALIPIAŃSKICH. Dziś powitamy nowego mieszkańca Falbowa i pokażę transformację kilku miejsc. Mignę fajansem, ale to będą tylko dwa kąciki.

 

Zapraszam do gazetki. Oto link: 


 pokazywarka.pl/vsxu1q/

 

 

Nr 174 – ZNOWU MALOWANA WIEŚ ZALIPIE – niedziela, 17 sierpień 2014

 

To nie był planowany wyjazd. Przypadkiem byliśmy w okolicach Wisły i uznaliśmy, że zdążymy wykroić w planach cztery godziny na dojazd i zwiedzanie. Tak więc wpadliśmy jak po ogień do naszej ulubionej malowanej wsi. (Ostatnio pokazywałam Wam ją w gazetce nr 144.)

Zauważyliśmy drobne zmiany i nowinki. Zdjęć mamy niewiele. Głównie fotografowaliśmy wzory do wykorzystania, a te akurat Was mniej interesują. Mimo wszystko zajrzyjcie z nami do gazetki, a potem już bez nas do samego Zalipia 🙂

 

Link:

 

pokazywarka.pl/jgumtl/ 

 

Poniżej dla przypomnienia zdjęcie z zeszłego roku. To Pawełek Trójniak, o którym w tej gazetce będzie najwięcej. Tym razem bowiem Pawełek podarował mi zbiór swoich wierszy i kilka z nich Wam też pokażę.

 

 

Nr 173 – TAK JAKBY PARAPETÓWKA w MAŁYM BETLEJEM – wtorek, 12 sierpień 2014

 

Długo trwało opowiadanie o przygotowaniach, ale te prace zajęły nam przecież kilka tygodni. Wreszcie nadszedł dzień najważniejszy, o którym myśleliśmy od lat. Marzyliśmy, że przyjadą nasi przyjaciele i rodzina. Chcieliśmy świętować z nowymi sąsiadami i z ludźmi, którzy są dla nas ważni. Teraz jednak bardzo ograniczyliśmy nasze plany. Czy ma sens nasza parapetówka, skoro mieszkamy w Bajkowym Domu Marzeń tak długo? Ksiądz Proboszcz zgodził się przyjechać i odprawić Mszę Świętą wieczorem 13-go lipca. Dla przyjezdnych gości pora niekomfortowa. Tak więc definitywnie zrezygnowaliśmy ze zjazdu rodziny. Zaprosiliśmy tylko najważniejszych przyjaciół i ludzi, z którymi przeszliśmy jakiś kawałek drogi. A parapetówka? Powinna być, bo przecież do wsi sprowadzili się kolejni lokatorzy, czyli Rodzina Cieśli Józefa.

 

A teraz opowiem Wam o pamiętnym dniu poświęcenia kapliczki.

Zapraszam do wspomnień. Poniżej podam link


pokazywarka.pl/5lkihq/ 

 

A tak wygląda kapliczka z perspektywy „niebiańskiej“ jakiegoś przefruwającego Aniołka 🙂

 

 

 

Nr 172 – MAŁE BETLEJEM, czyli DOMEK ŚWIĘTEJ RODZINY – cz. V – poniedziałek, 04 sierpień 2014

 

Myślę, że to ostatnia część opowieści o samych przygotowaniach do poświęcenia kapliczki. Co jeszcze zostało do zrobienia? Uzdolniony Sąsiad zamocował płytę na podeście i samą figurę. Dokonało się!

Wcześniej jeszcze ozdobiłam chatkę z zewnątrz. Z powodu pogody i krótkiego czasu,  postanowiłam, że pomaluję tylko deski okapowe, a na pozostałych płaszczyznach przybiję gotowe kwiaty z Zalipia, które zostały mi z dekoracji domu. Tak tylko tymczasowo, bo zamierzam nadal malować w kolejnych miesiącach.


Zapraszam – podaję link do gazetki: 


 pokazywarka.pl/mf7mka/

 

 

Nr 171 – MAŁE BETLEJEM, czyli DOMEK ŚWIĘTEJ RODZINY – cz. IV – niedziela, 03 sierpień 2014

 

Hmm… Zapowiedziałam widoki fajansowe, a tymczasem tą gazetkę zdominowało Zalipie w moim nieudolnym wykonaniu…

Zgodnie z obietnicą teraz pokażę „parter” domku, czyli bezpośrednie otoczenie przygotowane dla figury.

 

Link do gazetki:


pokazywarka.pl/55b5h3/ 

 

 

Nr 170 – MAŁE BETLEJEM, czyli DOMEK ŚWIĘTEJ RODZINY – cz. III – sobota, 02 sierpień 2014

 

No, tak… Blog o fajansie, a tu sto tematów, a fajansu ani na lekarstwo 🙂 Już się poprawiam. Kolejna część opowieści jest właśnie o fajansie.

 

Kapliczka była w planach od kilku lat, więc w domu piętrzyły się pudła z półwazonikami, deseczkami, talerzami, figurkami drobiu i narzędziami ciesielskimi dla Józefa. Mieszkańcy potrzebują przecież do domu normalnego wyposażenia jak każda rodzina. Józef pracował przy drewnie, a Maryja zajmowała się domem i tkaniem. Dla niej więc potrzebne były naczynia i kołowrotek.

W tej gazetce pokażę dekoracje poddasza ich domku, a parteru w następnej.

 

Zapraszam – to link:


pokazywarka.pl/5gs7lb/ 

 

A na zdjęciu widzicie półwazoniki, świeczniki ścienne i donice czekające na powieszenie.

 

 

Nr 169 – MAŁE BETLEJEM, czyli DOMEK ŚWIĘTEJ RODZINY – cz. II

piątek, 01 sierpień 2014

 

Równolegle z budową trwały prace wokół altanki. Było ich dużo.

Miesiąc urlopu minął błyskawicznie. W tej gazetce pokażę Wam większość tych pozornie niezwiązanych z kapliczką robótek. Wszystkiego doglądał w zastępstwie nieżyjącego Kociastego Króla drugi kot. Był niestrudzonym kierownikiem budowy. Sprawdzał każdą belkę i deskę. Zatwierdził je do użytku 🙂

Zapraszam do Falbowa- poniżej link

pokazywarka.pl/jqbqqw/

 

Nr 168 – MAŁE BETLEJEM, czyli DOMEK ŚWIĘTEJ RODZINY – cz. I

– czwartek, 31 lipiec 2014

 

Konia Trojańskiego zbudował Odyseusz. Po wojnie wracał do swojego domu przez dziesięć lat…

My dłużej. Wojna skończyła się siedemdziesiąt lat temu, a Falbanka znalazła dach nad głową dopiero trzy lata temu. Nie będę opisywać tułaczki, bo chcę radować się tym, co jest teraz. W życiu człowieka jest tak, że gdy Pan Bóg znajduje się na właściwym miejscu, to niebawem wszystko znajduje się na swoim miejscu.

 

Kiedy kupiliśmy obecne siedlisko, pierwszą inwestycją miało być postawienie kapliczki. Nie udawało się z różnych powodów. Wreszcie postanowiliśmy, że musimy zmobilizować się maksymalnie, ale domek dla Świętej Rodziny musi powstać w tym roku. Dwa tysiące lat temu mieszkali w Nazarecie, ale jakiś czas w Betlejem i w Egipcie. Pora najwyższa, by zamieszkali też w naszej wsi. Tak by można było zajść do nich po sąsiedzku i zagadać. Tak zwyczajnie. Opowiedzieć o przypalonym obiedzie, o bolącej głowie, o radości z wnuka. Poprosić o radę, wyżalić się, podzielić sukcesem… Tak przecież było i w Nazarecie, i w Betlejem. Tak było wszędzie, gdzie Święta Rodzina przebywała. Ludzie lgnęli do nich, bo byli otwarci na wszystkich. Każdego uszanowali, powitali, pocieszyli.

 

Może to dziwne, ale miałam przed oczami od początku wizję tego domku. Niektórzy myśleli, że zbudujemy zwykłą kapliczkę, inni, że grotę z kamieni. Ja jednak niezachwianie twierdziłam, że to będzie domek bez żadnych ścian. A figura stanie na cokole od studni. Nikomu ten pomysł się nie podobał. Ja trwałam przy nim konsekwentnie.


Zapraszam do opowieści o powstawaniu MAŁEGO BETLEJEM.

 

Podaję link:

pokazywarka.pl/opmx0h/ 


Na zdjęciu figura, która tyle lat czekała na swój dach nad głową.

 

 

 

 

 

Nr 167 – OSTATNIE WSPOMNIENIE URLOPOWE – GRODZIEC – wtorek, 29 lipiec 2014

 

Nie spodziewałam się tak długiej przerwy w pisaniu gazetek.

Ostatnio działo się w Falbowie tak wiele, że nie miałam kiedy nie tylko pisać, ale nawet jeść i spać.

Zanim opowiem o nowościach, zakończę cykl wspomnień o majowym urlopie. Pokażę Wam zamek w Grodźcu. Ma arcyciekawą historię, ale obecnie mimo starań gospodarzy, nie zauroczył mnie. Oczywiście nie żałuję wyprawy do niego. To trochę jak pójście do kina. Na film, czy chodzi o towarzystwo? Dla mnie ważniejsze było to drugie 🙂

 

Przekonajcie się sami, czy wygląd zamku w Grodźcu zachęci Was do zwiedzania.

 

Podaję link:


pokazywarka.pl/96fu9n/

 

 

 

Nr 166 – PŁAWNA DOLNA – ARKA NOEGO i BAJKOWY GRÓD – wtorek, 24 czerwiec 2014

 

Zostały nam jeszcze dwa urlopowe wspomnienia.

Dziś coś zupełnie niespodziewanego. PŁAWNA  DOLNA…

Bajkowe miejsce stworzone przez człowieka, który nie chce dorosnąć. Gdybym miała jego możliwości finansowe, to zapewne poszalałabym sobie podobnie jak on 🙂

 

Pan Dariusz Miliński, uznany artysta plastyk. Jego samego nie poznaliśmy, ale zachęcam do wejścia na jego stronę internetową. W ciągu minuty nie będziecie mieli wątpliwości, że to człowiek nadzwyczaj aktywny, który ma co chwilę nowe pomysły i odwagę by wprowadzać je w życie. Wybudował zamek z ruchomymi figurami, gród średniowieczny, konia trojańskiego, muzeum o dawnych mieszkańcach tamtych okolic, a obecnie otwiera bliźniaczą replikę Arki Noego.

 

Pławna Dolna to zdecydowanie za mało rozreklamowana miejscowość. Nie zobaczyliśmy z Włodkiem jeszcze wszystkiego, bo myślę, że potrzeba na to jakieś sześć godzin, a tyle nie mieliśmy.

 

Zapraszam Was do gazetki, ale potraktujcie ją tylko jako zachętę do wyjazdu do Pławnej koło Lwówka Śląskiego. To raj dla dzieci, i tych, którzy mimo wieku dziećmi pozostają 🙂

 

tu jest link


 pokazywarka.pl/qhu5f2/

 

 

 

Nr 165 – WIOSENNY MIX o TARGACH, FAJANSIE i OGRODZIE – cz.II – czwartek, 12 czerwiec 2014

 

To gazetka bez tematu głównego i długich opowieści. Pokażę Wam kolejną serię fajansu współczesnego, kilka fotek z targów Sacroexpo 2014 z Kielc i pozostałe wiosenne ujęcia z ogrodu w Falbowie.

 

Zapraszam. To link:

pokazywarka.pl/pfnnml/ 


A na zdjęciu? Scena pełna symboliki, czytelna dla moich przyjaciół.

 

Nr 164 – W GOŚCINIE u PRZYJACIÓŁ – środa, 04 czerwiec 2014

 

Kochani, wiecie, że ostatnio co roku za Wrocławiem odwiedzam swoich korespondencyjnych Przyjaciół. W gazetkach kiedyś poznaliście już domy dwóch tamtejszych Dam Dworu. Teraz odwiedziliśmy te same osoby, ale dwa domy były inne. Jeden „nowy”, bo gospodyni się przeprowadziła. Drugi natomiast podlega ciągłym metamorfozom, tak jak dom w Falbowie. Dlatego po roku jest znowu „inny”. Nie będziemy ich zwiedzać, ale tylko zerkniemy tam wspólnie przez dziurkę od klucza. Mignie nam w tle trochę fajansu. I migną postacie niektórych naszych starych znajomych, których serdecznie pozdrawiam. Również tych, których w gazetce nie pokazuję.

Staram się nie naruszać prywatności moich Przyjaciół, a żebym nie przekroczyła tych subtelnych granic, o pomoc zwracam się do jednego z nich, czyli do Świętego Jana Nepomucena.

 

Oto link do wspomnień:


 pokazywarka.pl/bcs32e/

 

 

Nr 163 – WIOSNA w FALBOWIE cz.I – wtorek, 03 czerwiec 2014

 

Wrzucam do bloga kolejne gazetki, a jakoś przypadkiem wczesna wiosna pozostała nietknięta. Może to nic specjalnie ciekawego, ale skoro od lat zaglądacie do Falbowa, to pokażę jeszcze kilka fotek z kwietnia. Nie wszystkie w tej gazetce, bo połowa relacji będzie z ostatniego weekendu. Pomalowałam właśnie kolejny stary przedmiot. To drewniany cebrzyk, ceberek, a jeszcze inaczej nazywany dzieżą. Tym razem efekt końcowy jest taki sobie, ale oceńcie sami…


To link:

 pokazywarka.pl/0hy3vq/


A na zdjęciu widoczek ze świątecznego spaceru. Te trzy czarne psiurki są nasze.

 

 

 

 

Nr 162 – URODZINOWA NIESPODZIANKA – TRWANIE – poniedziałek, 02 czerwiec 2014

 

Kilka dni temu miałam urodziny. Jeden z prezentów wręcz odjął mi mowę. Otóż miesiąc temu napisałam krótki wierszyk o sporym ładunku emocjonalnym. Kilka osób czytało go i każdy twierdził, że go rozumie. Wiadomo, że każdy ma swoje doświadczenia i tekst przywołuje jego emocje i przeżycia. Dla jednej osoby była to historia miłości, dla innej awantura rodzinna, dla kolejnych strata przyjaciela…

Ja myślałam między innymi o tym, że czasem ktoś nas lubi, a „przestaje” gdy mamy ciężki czas. Może chorobę, może depresję, może inne kłopoty? Człowiek nagle już nie dostarcza innym rozrywki, odstrasza, niektórych wręcz irytuje. I wtedy, gdy kogoś potrzebujemy najbardziej na świecie, ten, na którego szczerze i z wiarą liczyliśmy, ucieka.

Ale w wierszu jest też akcent poczucia winy, bo ten opuszczony wini siebie za całą sytuację. Myślę, że ten wiersz pasuje do milionów zdarzeń.

To stara, niedołężna matka, która daremnie czeka na zainteresowanie dzieci. To opuszczone dziecko, którego rodzice rozwiedli się i zajmują się nowymi rodzinami, to każdy człowiek w wielu, wielu sytuacjach…

Poszukajcie w sobie tego, o czym napisałam…

 

TRWANIE

       

Bardzo długie czekanie

Na wyśnione spotkanie…

         Nagłe w twarz uderzenie

         Przywołało zwątpienie…

                  Czy mi kiedyś wybaczysz

                  Zanurzenie w rozpaczy?

                                        28 IV 2014

 

 

Tymczasem w dniu urodzin dostałam animowaną parafrazę tego tekstu.

PARAFRAZA oznacza swobodną przeróbkę utworu rozwijająca i modyfikująca treść pierwowzoru. I tu zdecydowanie mamy do czynienia z uzupełnieniem.

 

Mój Syn poszedł bardzo daleko w swojej interpretacji, ale to nie przeszkadza mi kontemplować jej wiele razy dziennie. Jest wzruszająca, przejmująca…

A na dodatek pokazuje konkretnie mnie 🙂

 

Zobaczcie koniecznie!!!!


 

https://www.youtube.com/watch?v=glNfaFB5R7Y 

 

Nr 161 – MALOWANA BAŃKA na MLEKO – PRAWIE JAK z ZALIPIA – czwartek, 29 maj 2014

 

Baśń o brzydkim kaczątku nisko się kłania…

Jak pamiętacie prawie rok temu zdobyłam starą zniszczona bańkę z czasów PRL-u. Brakowało mi jej do wystroju podwórza, bo dawno temu takie bańki stały przy każdej chacie. Codziennie mleczarnia odbierała wydojone mleko, a często dostarczała rolnikom bańki z serwatką. Serwatkę dodawano do karmy świniom. Tak czy siak, bańki były wszędzie: przy studni, przy drodze, przy chałupie…

Nasza była bardzo zniszczona, nawet podejrzewam, że za koszt odrdzewiacza, minii i srebrzanki kupiłabym na allegro jakąś lepszą. Jednak satysfakcję z przeobrażenia się brzydkiego kaczątka w łabędzia mam zdecydowanie tym większą. A i tak przecież docelowo planowałam pomalować ją tak jak  to robią gospodynie z Zalipia.

 

W dzisiejszej gazetce pokażę Wam tylko jeden temat, to kolejne etapy malowania bańki w Falbowie. Zachowałam kanon zalipiański. Identycznie malują rodowite Zalipianki. Jedynie brakuje mi ich wprawy, umiejętności ciągnięcia równej linii. Jeżeli to kogoś interesuje to zapraszam.

 

To link:

 pokazywarka.pl/n12cgq/

 

 

 

Nr 160 – COŚ DLA DUCHA i DREWNIANE RZEŹBY w ŻARACH – wtorek, 27 maj 2014

 

Było o urlopowym fajansie, o szkle, o roślinach, więc teraz coś dla ducha.

Jak wiecie, lubię pisać. Niektórym to się podoba. Popełniłam oprócz bloga kilka utworów. Ktoś to ocenił pozytywnie i namówił do wysłania jednego opowiadania na konkurs literacki…

Wybrałam mało szczęśliwie konkurs O LAUR DZIEWINA w Żarach pod niemiecką granicą. Czekałam pięć miesięcy na ogłoszenie wyników, a potem pojechaliśmy zobaczyć rozdanie nagród.

Atmosfera wyjazdu była nerwowa. W mediach groźnie brzmiały apele, żeby ci, którzy nie muszą, nie jechali w tamte strony z powodu zagrożenia powodziowego. Poważnie się zawahałam. Jednak żałowałabym w nieskończoność. Pojechaliśmy w deszczu. Był straszny ziąb. Wielu pisarzy zrezygnowało z podróży, dlatego impreza była mocno kameralna. Was z pewnością jej przebieg mniej interesuje, jednak otoczenie budynku biblioteki w Żarach jest bardzo intrygujące.

 

A co z moim opowiadaniem? Ano niewiele…

 

Zapraszam na relację z Żar. Link:


pokazywarka.pl/nesohq/ 

 

 

 

Nr 159 – HUTA SZKŁA STUDIO BOROWSKI w TOMASZOWIE BOLESŁAWIECKIM – poniedziałek, 26 maj 2014

 

Kolejna wyprawa Falbanki. Do huty szkła. Może to kogoś zaskoczy, ale kocham też kolorowe szkło, z którego w latach 60-tych we wszystkich domach stawiano wazony i ryby. W planach na poddaszu miało nie być fajansu, a jedynie szkło i metal. Prawie się udało. Szkło dominuje.

Kiedyś w telewizji był tylko jeden i to czarno-biały program. Jednak mimo to nie brakowało filmów z dna morza, o życiu zwierząt i reportaży z huty szkła. Wyobraźnia dziecka dokładała kolory. Zawsze marzyłam, żeby wejść do huty i zobaczyć na własne oczy dmuchanie szkła i jego formowanie. A przecież kiedyś nie było plastikowych butelek. Wszystko było pakowane w szkło. Zakładów produkujących je było mnóstwo. Dziś zostało niewiele. Zajmują się szkłem dekoracyjnym, ale wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu udostępniają turystom swoje hale produkcyjne. I dzisiaj możecie moimi oczami zobaczyć hutę szkła STUDIO BOROWSKI w Tomaszowie Bolesławieckim.

 

Zapraszam – to jest link: 

pokazywarka.pl/hdpq1j/ 

 

 

Nr 158 – WOJSŁAWICE i TRUDNE SŁOWA o DRZEWACH – sobota, 24 maj 2014

 

Być może tytuł Was nie zachęca do zaglądania dziś dalej. Jednak obok tematu głównego pokażę Wam piękne figury ogrodowe. A teraz wracam do motywu wiodącego:

 

Dzisiaj zapraszam Was do wyprawy na południe od Wrocławia, do Wojsławic. Tam na porządku dziennym są trudne słowa związane z drzewami.

 

Tam dwieście lat temu założono ARBORETUM. Inne nazwy to dendrarium, ogród dendrologiczny. Co to jest? Rodzaj parku botanicznego. Miejsce, w którym rosną różne drzewa, krzewy i prowadzi się nad nimi badania naukowe.

 

W lesie spotykamy zwykle kilkanaście gatunków drzew i krzewów. W Wojsławicach ponad cztery i pół tysiąca, a małych bylin, czyli roślin zielnych jeszcze ponad drugie tyle. Arboretum w Wojsławicach słynie z kolekcji różaneczników, liliowców i bukszpanów.

 

W ogrodach botanicznych umieszcza się tysiące tabliczek z informacjami o roślinach. Na jednej z nich znalazłam poniższy wierszyk:

 

W parku są wysokie drzewa.

Któż by po nich się spodziewał,

           że z nich każde, choć olbrzymie,

           ma tak maciupeńkie imię!

 

Oto wśród krakania wron

milczy sobie wielki klon,

           a tam, gdzie brzmi wróbli ćwierk,

           igły swe najeża świerk.

 

Na wiewiórek skoczny pląs

dobrotliwie patrzy wiąz,

            rozłożysty liści kłąb

           wznosi na konarach dąb,

 

Szumi na rozstaju dróg

czerwonymi liśćmi buk,

           dalej, pełen szczerb i rys,

           stoi w ciszy stary cis,

 

A grab czeka w parku tym,

bym do niego znalazł rym…

           Każde drzewo – z innym listkiem,

           lecz z rodziny jednej wszystkie.

 

Nazwałbym je jednym słowem:

drzewa jednosylabowe.

 

                      „Drzewa jednosylabowe” 

                       Ficowski Jerzy

 

Zapraszam Was na króciutką wycieczkę do Wojsławic.

 

Podaję link:


pokazywarka.pl/cumcrt/ 

 

 

Nr 157 – BOLESŁAWIEC czyli FAJANS WSPÓŁCZESNY – piątek, 23 maj 2014

 

Kochani, zaczynam urlop. Prawdopodobnie znajdę też czas na pisanie gazetek. A w kolejce czeka już 16 tematów 🙂  Za kilka dni dojdą kolejne. Zacznę od fajansu, ale nie tego co zawsze.  Już z tytułu wiecie, że dziś będzie o ceramice z Bolesławca.

 

Falbanka kocha konkretny fajans z Włocławka z lat 60-tych i 70-tych. On kojarzy mi się najbardziej z folklorem, chociaż tak naprawdę malarki w Fabrykach Fajansu nie były twórczyniami ludowymi. W moim bajkowym domu marzeń znajdziecie różne rodzaje ceramiki. Króluje Włocławek. Jednak na początku było inaczej. Pierwszą, dziecięcą miłością obdarzyłam gliniane wyroby z Łysej Góry. Potem uwielbiałam brązowe, wdzięczne wazoniki z polewą. Teraz Włocławek jest wszędzie, ale nie brakuje elementów z Koła oraz innych wytwórni. Najdłużej unikałam ceramiki z Bolesławca. Może tak jakby na przekór? Tak samo jak najbardziej poszukiwanych przez kolekcjonerów Pikasiaków?

Z dużym zdziwieniem zauważyłam, że wiele osób podziwia wzory stempelkowe z Bolesławca. Postawiłam przypadkiem w kuchni jeden czajniczek i wszyscy na niego zwracają uwagę. Potem w Falbowie pojawiły się baby do przykrywania potraw. Nie chciałam iść dalej w tym kierunku. Nie miałam skojarzeń ze skansenem. No owszem, ładne, ale nie ludowe. Na domiar złego kojarzą mi się z czymś złowrogim. Nie są ciepłe. Są obce, nie mają dla mnie tej słowiańskiej duszy, ani nawet nie przypominają klasycznych kanonów piękna znad basenu Morza Śródziemnego. Są jakieś takie germańskie? Nawet gdy z ciekawości wrzucałam do wyszukiwarki hasło BOLESŁAWIEC, to ogarniała mnie zgroza. Ceny są absurdalnie wysokie.

 

 

Tylko krowa nie zmienia poglądów. Zobaczyłam z czasem kilka rzeczy, które zachwiały moimi ustaleniami. Ponieważ od kilku lat jeżdżę za Wrocław, to była to tylko kwestia czasu, kiedy postanowię pozbyć się sporej sumy pieniędzy u źródła czyli w samym Bolesławcu.

 

Zapraszam do Bolesławca.

Tutaj jest link:


 pokazywarka.pl/zs6yre/

 

 

Nr 157 – SANTO SUBITO!!! ŚWIĘTUJEMY!!!  – niedziela, 27 kwiecień 2014

 

Skromna relacja z historycznej chwili…

 

Jaś dołożył swoją cegiełkę. Stworzył genialny utwór o Janie Pawle II.

Zapraszam do wysłuchania i obejrzenia

link: 

 https://www.youtube.com/watch?v=DVG2AHGRzN8

 

fragment tekstu:

 

„…Dla Kościoła był On świadkiem,

               Świadkiem wręcz nieocenionym

W ciągu sześciu lat po śmierci

               został On błogosławionym

Lud Boży chciał jeszcze więcej,

               wołał więc Santo Subito

Usłyszałeś głos Kościoła

               – drogi Ojcze jezuito

 Pod Franciszka przewodnictwem 

               będzie więc kanonizacja

To świętości zatwierdzenie

               – Watykańska afirmacja

A Ty Janie Pawle II

               co spoglądasz na nas z nieba

Ty wypraszaj liczne łaski,

               których przecież nam potrzeba”

 

 

 

A poniżej fotka pokazująca chwilę, w której Włodek uczestniczy we mszy świętej kanonizacyjnej.

 

No cóż, każdy świętuje według możliwości… 🙂

 

 

 

Nr 156 – NAJWAŻNIEJSZA WIADOMOŚĆ i POLSKIE ŚWIĘCONE – niedziela, 20 kwiecień 2014

 

PAN ZMARTWYCHWSTAŁ!!!!

 

 

Żyją wśród nas świadkowie, którzy GO spotkali, a spotyka GO każdy kto szuka.

Spójrzcie na ten obrazek: Maria Magdalena spłakana i nieszczęśliwa przyszła tu gdzie spodziewała się znaleźć Pana. Ona już wie, że tylko z NIM życie ma sens i smak. Ale nie znalazła Jezusa w grobie…

Co dalej? ON sam przyszedł i pocieszył ją, by już nie płakała.

Pobiegła zaraz z wiadomością do tych, którzy jej potrzebują.

PAN ZMARTWYCHWSTAŁ!!!!

 

To dzięki takim świadkom inni mają szansę dowiedzieć się, że nasz Bóg żyje i przychodzi. To nie jest bajka. Świat potrzebuje świadków, tych, którzy nie wstydzą się wiary, którzy mają odwagę przyznać się, że mieli szczęście spotkać Pana na swojej drodze.

 

Wołam więc jak Maria Magdalena: przestańcie płakać, wyjdźcie z ukrycia, bo nasz Pan żyje!!! Idźcie do Niego!!!

Ja bowiem też Go spotkałam i życzę Wam byście uwierzyli i mieli szczęście świadczyć o Jego mocy.

 

Radujmy się i weselmy dziś tym, że

PAN ZMARTWYCHWSTAŁ!!! ALLELUJA!!!

 

Tymczasem na Zachodzie Boże Narodzenie zastępuje „święto choinki” i czerwono ubranego Mikołaja, a Wielką Noc Zmartwychwstania przemianowano na dni zajączka i czekoladowych jajek.

 

O tym jak ważni są świadkowie Zmartwychwstałego niech świadczy tegoroczne oficjalne pismo dyrektora polskich Lasów Państwowych, który zakazuje Nadleśnictwom wysyłania kart świątecznych z elementami religijnymi. Wolno kupować tylko kartki z jajkami, kurczakami i zającami.

Kartki bez napisu ALLELUJA, bez dzwonów, bez chorągwi, bez wychodzącego z grobu Zmartwychwstałego serwowano nam od kilkudziesięciu lat, ale czy kiedykolwiek narzucano to oficjalnie specjalnymi pismami? O co tu chodzi, czy komuś już się coś pomieszało? Mamy udawać, że chrześcijańskie święto jest świeckim dniem wolnym?

A przecież to sam BÓG ZMARTWYCHWSTAŁ!!! Nie jajko, nie zając, nie kwiatki…

 

A moja gazetka jest o tym jak Polacy przeżywają Wielką Sobotę.

 

Zapraszam, poniżej link.

 pokazywarka.pl/3ss5vv/

 

 

 

Nr 155 – TĘCZOWY MOST – poniedziałek, 14 kwiecień 2014

 

Po długiej i ciężkiej chorobie nasz futrzany władca domu i serc odszedł na Tęczowy Most…

 

Żegnaj Kociasty Królu!!!!

 

 

 

 

Nr 154 – JAŚ i WIELKIE PAJĄKI z POLSKI –  poniedziałek, 14 kwiecień 2014

 

Tytuł gazetki jest podwójny.

 

Najpierw pragnę Wam pochwalić się sukcesem mojego Syna. On sporo pisze. M.in. stworzył bajkę muzyczną. Weszła do repertuaru jednego z teatrów warszawskich. Pokażę Wam kilka zdjęć z premiery. Okazało się, że autor był też aktorem. Jestem po prostu osłupiała!!!

 

Drugi temat dojrzewał długo, bo ponad pół roku kompletowałam zdjęcia. Mogłam je ściągnąć z internetu, ale udało mi się zobaczyć wszystko co chciałam własnymi oczami. Co takiego? Otóż, w wiejskim pokoju brakowało mi zawsze pająka. Oczywiście nie chodzi mi o stawonogi, których się boję, tylko o konstrukcję ze słomy i bibuły. Noszą różne nazwy. Dziś pająki spotykamy tylko w muzeach regionalnych i skansenach. Tymczasem niedawno znalazłam informację, że na Zachodzie jako propozycja znanych projektantów na dekorowanie sal weselnych pojawiły się właśnie pająki. A przecież to nasza polska specjalność. W dzisiejszej gazetce pokażę Wam pająki z różnych stron kraju. Nie jest to oczywiście żadne specjalistyczne opracowanie. Po prostu temat mnie na tyle fascynuje, że wszędzie gdzie byłam szukałam pająków. I sama nie wiedziałam, że tak bardzo twórcy ludowi różnią się technikami ich wyrobu. Dziś w normalnych mieszkaniach nikt nie wiesza takich dekoracji, a naprawdę szkoda. Zapraszam Was do gazetki.

Tu jest link.


pokazywarka.pl/llr8vh/ 


Jako zwiastun zobaczcie wiosenne ujęcie domu w Falbowie.

Złapałam wtedy przypadkiem Kociastego Króla, na być może ostatnim jego spacerku.

Kocina teraz tak bardzo ciężko choruje… Ale i tak go kochamy…

 

 

PAN KOTEK JEST CHORY. . .  – sobota, 12 kwiecień 2014

Wszyscy znamy stary wierszyk Stanisława Jachowicza o chorym kotku.

Tamten z łakomstwa naraził się na niestrawność. Nasz Kociasty Król dziś w nocy trafił do szpitala. Ma niewydolność nerek. Bardzo schudł, nie może jeść, pić, jest bardzo odwodniony. To ciężka choroba, rokowania są złe.

 

Zdania są podzielone, czy próbować go leczyć, czy poddać się.

My za bardzo go kochamy, żeby odpuścić.

 

Nie zrobię dziś gazetki, pokażę Wam jedno zdjęcie.

Napisałam tylko krótką parafrazę znanego Wam wierszyka:

 

Król Kotek jest chory i leży w łóżeczku

I przyszedł Pan doktor: Jak się masz, Koteczku?

Źle bardzo… i łapkę wyciągnął do niego…

Ten podłączył wenflon, kroplówkę do tego.

 

I dziwy tłumaczy: niezdrowo się jadło.

Co gorsza, nie dietę lecz to co popadło.

Źle bardzo, zła waga, źle bardzo Koteczku.

Oj długo, już długo nam leżysz w łóżeczku.

 

I nic jeść nie możesz i z piciem słabiutko,

Choć Falbanka serwuje saszetki lub udko…

Nietknięte zostały pasztety i chrupki.

Czy Kotek powróci do naszej chałupki?

 

 

 

 

Nr 153 – NASZ ŚWIĘTY JÓZEF – środa, 19 marzec 2014

 

Kochani, dziś dzień szczególny. Zwykle obchodzimy mniej lub bardziej hucznie swoje imieniny. Tym razem piszę z powodu dnia wspomnienia naszego szczególnego PATRONA – ŚWIĘTEGO JÓZEFA. Kim był?


To wiecie wszyscy. Cieśla, Oblubieniec Najświętszej Maryi Panny,  Opiekun Świętej Rodziny… Na świecie tysiące ludzi czci go jako patrona w wielu sytuacjach. Opiekuje się rodzinami, ojcami, kobietami w ciąży, robotnikami, ubogimi, ekonomistami, ale też ludźmi umierającymi.  Dostał też bardzo poważne zadania opieki nad Kościołem Powszechnym, obu Amerykami, wieloma krajami, miastami, diecezjami i parafiami…

 

Jednak w dzisiejszej gawędzie opowiem Wam o obecności tego Świętego w historii naszych rodzin.

 

W blogu już kilkakrotnie wspominałam o Józefie z Falbowa.

To było na przykład w gazetce nr 43.

To jest link archiwalny:  pokazywarka.pl/ayz4k7/

Dziś zapraszam do kolejnej.

To link dzisiejszy: pokazywarka.pl/nbuf5k/

 

 

Nr 152 – PO DŁUGIEJ PRZERWIE  –  sobota, 15 marzec 2014

 

Tak, nastała wielkopomna cisza….

To nie był sen zimowy i nie znudziło mi się pisanie. Początek roku zbiegł się z wieloma weryfikacjami i zmianami. Różnie było. Przyglądałam się ze zdumieniem, jak ogromna może być ludzka podłość lub obojętność, co w efekcie wychodzi na jedno. Równocześnie inni zdawali egzamin z człowieczeństwa. Wiele spraw się wyjaśniło w sposób pozytywny. W Falbowie przybyło trochę fajansu, ale jeszcze więcej czeka na transport we Włocławku.  Pogoda sprzyjała podziwianiu uroku naszego siedliska, więc troszeczkę poeksperymentowałam zmianami dekoracji. Zimę przeznaczałam na uczenie się wyrobu papierowych kwiatków i inne robótki. Nie do końca tak się zadziało. Jednak jak to mówię: jeszcze nie umieram, więc wszystko jeszcze przede mną. Tak i przed Wami. W kolejce do napisania mam wiele gazetek o fajansie i nie tylko. Będą…

 

Dlaczego więc nie pisałam? Straciłam swoją naiwną, dziecięcą wiarę w dobro, w człowieka, w sens tego co starałam się robić dla innych przez lata, w głoszenie przesłania o przyjmowanie z miłością drugiego człowieka. Fachowiec nazwał to procesem dojrzewania. Nie chciałam tego. I nadal nie chcę. Muszę zachować wiarę w człowieka. Mam przyjaciół, którzy bardzo mi w życiu pomagali i po kilkudziesięciu latach nadal patrzymy sobie prosto w oczy. Nadal nasze spotkania są radością. A więc miłość istnieje! A dla niej warto żyć.

 

Wczoraj usłyszałam w samochodzie bardzo starą piosenkę, ale usłyszałam ją po raz pierwszy. Jakby była dedykowana właśnie Falbance w ten czas milczenia…

Poniższy link jest już nieczynny

 

Podam Wam też drugi link. Jest w nim tekst, a z prawej strony można posłuchać wykonania.


 www.tekstowo.pl/piosenka,seweryn_krajewski,nie_jestes_sama.html

 

Co będzie w dzisiejszej gazetce? Garść krótkich wiadomości z Falbowa głównie związanych z fajansem.

Zapraszam, a poniżej link do gazetki

 

pokazywarka.pl/z70hyr/

 

 

 

 

Nr 151 – DAWNE STROJE ŁOWICKIE –  niedziela, 05 styczeń 2014

 

Tak, to będzie gazetka bez fajansu i poświęcona wyłącznie bajecznie kolorowym strojom łowickim. Sfotografowałam ich bardzo dużo, bo na pewno są najpiękniejsze. Już podczas malowania studni zwróciłam uwagę na śmiały dobór koloru męskich portek. Najżywszy kolor pomarańczowy. Dziś nie każdy wpadłby na taki pomysł. Czyli nie tylko Łowiczanka mieniła się wszystkimi kolorami tęczy, ale i mężczyzna był barwny jak klasyczny samiec ze świata zwierząt.

 

Tak więc mimo wąskiego tematu zapraszam do obejrzenia jakie gusty mieli nasi przodkowie. Ja zawsze mówię, że chętnie chodziłabym w takim stroju na co dzień…

 

Zapraszam do gazetki.

Podaję link:

 

 pokazywarka.pl/5gudhr/

 

Przekornie na zwiastun wybrałam strój dość wiekowy i nieco rzadziej stosowany 🙂